STU NA STO

Przyszli aby służyć…

Byli zakonnikami, misjonarzami w kraju i zagranicą, służyli jako kapelani w szpitalach i aresztach, brali odpowiedzialność za media katolickie, angażowali się jako duszpasterze młodzieży, studentów i opozycji, sprowadzili Drogę Neokatechumenalną do Polski, opiekowali się ruchem charyzmatycznym, towarzyszyli ludziom w duchowej drodze…

Zakres zaangażowania jezuitów z Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej był i jest ogromny, nie mówiąc o braciach z prowincji południowej.  Przez ostatni wiek PMA tworzyło wielu ludzi, jezuitów i współpracowników zakonu. Dzięki ich zaangażowaniu powstawały placówki i dzieła, które służyły dobru Kościoła i społeczeństwa. Instytucje tworzą ludzie, w roku jubileuszu chcemy przedstawić sto sylwetek ludzi, dzięki którym PMA trwało i nadal służy!

o. Włodzimierz Ledóchowski SJ

1866-1942

Syn polskiego szlachcica i Szwajcarki. Od młodości nieprzeciętnie zdolny, w cesarskiej szkole Theresianum, edukację zakończył otrzymując złoty medal dla najlepszego ucznia.

Włodzimierz dorastał w domu gdzie pielęgnowano tradycje patriotyczne, jego ojciec opowiadał o bohaterskiej obronie Modlina przez dziadka, generała Ignacego, którego  jednonogi portret wisiał w salonie. Jako nastolatek poznał krewnego, kardynała Mieczysława Ledóchowskiego, zmuszonego przez władze pruskie do emigracji.

Po śmierci ojca odważył się pójść za pragnieniem i wstąpił do seminarium diecezjalnego, skąd po studiach w Rzymie przeszedł do nowicjatu jezuitów. Bardzo szybko powierzono mu odpowiedzialne i kierownicze zajęcia, z których wywiązywał się nieprzeciętnie. Po zaledwie 12 latach od wstąpienia został prowincjałem galicyjskim. Nie skończył kadencji, gdyż mianowano go asystentem generała w Rzymie, gdzie ostatecznie po 10 latach, w 1915 r. po śmierci poprzednika, wybrany został na przełożonego generalnego Towarzystwa Jezusowego.  

Niezmiernie zasłużony dla zakonu, gorący orędownik rozwoju jezuitów w Polsce po odzyskaniu niepodległości! Wyraził zgodę i zatwierdził decyzję o podziale Prowincji Polskiej na Wielkopolsko-Mazowiecką i Małopolską.

Podobno bardzo cicho mówił, co zmuszało słuchaczy do skupienia uwagi. Rodzina żartowała, że z tego powodu nigdy nie będzie w stanie zaśpiewać mszy, więc może dlatego wstąpił do zakonu jezuitów…

o. Stanisław Sopuch SJ

1869-1941

Gdy miał 15 lat, będąc dość pulchnym chłopcem, miał zostać przyprowadzony do nowicjatu przez matkę i oddany Towarzystwu Jezusowemu słowami: „Weźta go sobie ojce na chwałę Bożą!”.

Do końca życia pierwszym wrażeniem nigdy nie wzbudzał szacunku, zapamiętano go jako osobę o wyglądzie prostodusznego wiejskiego proboszcza. Człowieka mierzymy zazwyczaj na podstawie dokonań, a te w przypadku o. Sopucha były ogromne. Dzięki jego staraniom wzniesiono dom rekolekcyjny we Lwowie, kolegium Bobolanum w Lublinie, dom pisarzy w Warszawie i pierwszą siedzibę szkoły w Gdyni.

Był cenionym mówcą, to jego poproszono o homilię 8 sierpnia 1920 r. wobec zgromadzonych tłumów na placu zamkowym w Warszawie, gdy na stolicę nadciągała armia bolszewicka!

Przez chwilę zastanawiano się nad wyborem o. Sopucha na prymasa Polski. Ostatecznie nie otrzymał tej godności, ale był dwukrotnie prowincjałem jezuitów. Ostatnim Prowincji Polskiej, to on podzielił ją w 1926 r. na prowincje Wielkopolsko – Mazowiecką i Małopolską. Ponownie znalazł się na urzędzie prowincjała w PMA w latrach trzydziestych.

Rozumiał palaczy, wizytując jedną z placówek nakazał, aby tym, którzy mają pozwolenie na palenie papierosów, dawać dostateczną ilość tytoniu. Sam też palił, ale nigdy wobec innych. W czasie podróży, gdy jechał z kimś drugim, wychodził nieraz do innego wagonu, gdy chciał zapalić papierosa.

Był przykładem odważnego lidera na trudne i burzliwe czasy!

Eugeniusz Chodaczek SJ

1913-1996

Urodził się na Podkarpaciu, wstąpił do zakonu w 1929 do Prowincji Południowej Polski. Ze względu na braki personalne spowodowane wojną, w 1949 r. został wypożyczony do Prowincji Wielkopolsko Mazowieckiej, na jak mówiono rok albo dwa… Trafił do Gdańska Wrzeszcza gdzie został do końca życia. Jest pięknym przykładem genezy PMA, gdyż zręby prowincji tworzyli jezuici pochodzący głównie z terenów dawnej Galicji.

Do dzisiaj wspominany przez licznych parafian za serdeczność, humor i krewki charakter. Dla wielu Wrzeszczan o. Chodaczek do tego stopnia uosabiał bycie kapłanem, że dzieci widząc na ulicy innych księży np. dwóch, mówiły do rodziców „o Chodaczki idą!”.

Wieloletni katecheta, spowiednik, duszpasterz, kształtujący pokolenia mieszkańców Wrzeszcza. Dla wielu również serdeczny przyjaciel, z opowieści parafian, często zapraszany na brydża:)

Związany z parafią jezuicką św. Andrzeja Boboli w Gdańsku Wrzeszczu.